Przemyśl jest wyjątkowym miastem, na terenie którego każdy z nas znajdzie dla siebie moc atrakcji. Jednych zachwycą tutejsze perełki architektury i pełne dzieł sztuki muzea, innych – pamiątki z czasów II wojny światowej. Jednym z ciekawszych tematów historycznej wycieczki po tym mieście są przecież umocnienia wchodzące w skład słynnej linii Mołotowa – granicy, która powstała pomiędzy Związkiem Radzieckim a Trzecią Rzeszą po aneksji ziem polskich. Co warto wiedzieć na ten temat? Na jakie obiekty warto zwrócić uwagę?
Linia Mołotowa w pigułce
Linią Mołotowa nazywany jest pas radzieckich umocnień, które powstawały w latach 1939-1941. Pas ten składał się z pancernych oraz żelbetonowych fortyfikacji oraz fortyfikacji polowych, wznoszonych na linii od Przemyśla aż po Bałtyk. Przy budowie tych obiektów pracowało około 140 tysięcy żołnierzy oraz 18 tysięcy cywili – specjalistów. Najważniejszą rolę w tym systemie obronnym odgrywały schrony bojowe, mogące się pochwalić nowoczesnymi rozwiązaniami oraz bardzo dobrym wyposażeniem. Z wielu z nich po zakończeniu II wojny światowej korzystały oddziały UPA, dla których radzieckie bunkry stawały się tymczasowym schronieniem. Dziś każdy z takich schronów przypomina nam o drugiej wojnie światowej, która na terenie Podkarpacia miała wyjątkowo burzliwy przebieg.
Co warto zobaczyć w Przemyślu?
Obiektów związanych z linią Mołotowa jest w Przemyślu sporo, jednak na szczególną uwagę zasługuje betonowy schron bojowy, znajdujący się w pobliżu Hotelu Gromada. Jest to schron z czterema strzelnicami oraz kopułą bojowo-obserwacyjną, ustawiony tuż nad Sanem. Drugim obiektem, któremu w czasie wycieczki po Przemyślu warto się uważniej przyjrzeć, jest schron bojowy z kopułą bojowo-obserwacyjną, znajdujący się w pobliżu Galerii Sanowa. Kojec forteczny do ognia bocznego znajdujący się obok Mostu R. Siwca, tradytor artyleryjski nad ulicą Sanocką na Krzemieńcu, schron bojowy do ognia bocznego na forcie XX „Przekopana” – oto kolejne obiekty, którym miłośnicy wojennych pamiątek mogą poświęcić swój czas podczas zwiedzania Przemyśla.
Robi wrażenie, że przy linii mołotowa pracowało 140 tys. żołnierzy. Z drugiej strony to marnotrawco sił roboczej, bo mogli w tym czasie zająć się rozwojem gospodarki.